niedziela, 13 lipca 2014

Rozdział 3

Następnego dnia udałam się do dyrektorki naszej szkoły.
   -Proszę pani. Wczoraj podszedł do mnie pewien mężczyzna i kazał mi podpisać dokument.
   -Naprawdę? Nic mi o tym nie wiadomo.
   -Tak, naprawdę! Więc... mówi pani, że nic o tym nie wie?
   -Nie wiem, ale może porozmawiaj z rodzicami.
   -Dobrze. Dziękuję i przepraszam. Do widzenia. – wyszłam z gabinetu.
Hmm… Nikt nie wie o co chodzi… I ja też nie! W dodatku nie mam nawet pojęcia co to było! A może to po prostu jakaś pomyłka… Tak, na pewno ktoś się pomylił. Na razie dam sobie z tym spokój. Wkrótce na pewno to wszystko samo się wyjaśni.
Wróciłam do domu. Nikomu nie mówiłam o sprawie z ,,Czarnym Facetem''. Pobiegłam do mojego pokoju i od razu włączyłam laptop. Wyjęłam z kieszeni spodni małą karteczkę, po czym wpisałam w Google adres strony internetowej, na której miały pojawić się wyniki egzaminów. Wpisałam wszystko, tak jak powinno być i kliknęłąm przycisk ,,Logowanie''. Z niecierpiwością czekałam, aż w pełni ukarze się obraz. Po kilku sekundach już wiedziałam. Zadania językowe - nawet dobrze, przyrodnicze - nieźle, matematyczne - no, mogło być o wiele lepiej, historyczne i WOS - średnio... ale nie najgorzej. Tak, jak przypuszczałam, mogło być lepiej, ale nie jest źle - powtarzałam sobiew myślach.



2 miesiące później…

Wstałam z łóżka, wzięłam zimny prysznic, ubrałam się i uczesałam. Następnie zjadłam lekkie śniadanie i wybiegłam z domu.
   -Gotowa? – spytała czekająca na mnie Klara.
   -Gotowa. – skinęłam głową.
Szybkim krokiem ruszyłyśmy w stronę szkoły. Tam na nas czekała zniecierpliwiona Zuza.
   -Prędko! Już się zaczyna. – poganiała dziewczyna.
Weszłyśmy do sali udekorowanej kolorowymi wstążkami i napisami „Koniec roku szkolnego!”, „Witajcie wakacje!” i innymi w tym stylu. Niedługo później po naszym wejściu jakiś nauczyciel uciszył wszystkich i rozpoczęła się akademia. Na początku pierwsze i drugie klasy recytowały wiersze, a chór śpiewał piosenki. Potem przyszła nasza kolej – kolej trzecioklasistów. Najpierw wyszło kółko teatralne, które zaprezentowało w wielkim skrócie ”jak dobrze bawili się” w tej szkole (po apelu wszyscy krzyczeli „Koniec szkoły!” na całe gardło), a potem przedstawiali krótkie scenki satyryczne. Następnie przyszedł czas na solówki. Niektóre piosenki wydawały mi się bardziej odpowiednie na koniec klasy szóstej szkoły podstawowej, ale i tak wszyscy płakali. W końcu przyszła wyczekiwana przez wszystkich chwila: rozdanie nagród za najwyższe średnie. Powiem szczerze, że w tym roku nauczyciele chcieli chyba nas zdenerwować. W ogóle nie mówili, jakie oceny nam wypadają. Kazali tylko poprawiać wszystkie złe stopnie. Ja bardzo starałam się wszystko opanować, ale nie wiem jak mi wyszło…
Na początku dyrektorka wyczytała pierwsze miejsce. Później drugie...
   -Nie ma szans… - szepnęłam do przyjaciółki.
   -Nic nie mów…!
...i trzecie.
W końcu zabrzmiał donośny głos:
   -A trzecie miejsce zajmuje... - chwila ciszy - Sylwia Kubicka!
   -Mówiłam! Haha! I co? – zaśmiała się Klara.
   -Ja??? Ja? Nie możliwe! - nie dowierzałam, a zarazem cieszyłam się jak głupia.
Byłam strasznie oszołomiona! Tak, racja, czasem pomyślałam sobie, że fajnie by było być w tej pierwszej trójce, ale nigdy nie spodziewałabym się, że to się spełni!
Podeszłam do dyrektorki, która pogratulowała mi, uściskała i wręczyła dyplom i czek o wartości tysiąca złotych! Nasza zwycięska trójka ustawiła się na środku sceny. Od razu zaczęły błyskać flesze aparatów i słychać było głośne bicie braw. Wróciłam na miejsce, gdy nagle podbiegło do mnie około dwudziestu osób i zaczęło gratulować i ściskać moje dłonie. A ja nadal nie wierzyłam, że to nie sen!
Wróciłam do domu. Zastałam tam całą rodzinę w komplecie. Chciałam nabrać rodziców i Przemka, więc zrobiłam smutną minę.
   -Cześć. – przywitał się brat – I co? Masz tą swoją ”nagrodę Nobla”?
   -A jak myślisz? – odpowiedziałam ponuro.
   -Nie? – dopytywał się dwudziestolatek.
   -Nie zgadłeś! – zmieniłam wyraz twarzy na wesoły i wyciągnęłam czek oraz dyplom jako dowód.
   -Wow!
   -No to gratulacje! – mama podeszła do mnie i ucałowała w policzek.
   -Trzecie miejsce! No brawo! Jestem z ciebie dumny. – pochwalił mnie tata i zaraz potem przytulił.
Nagle w objęciach ojca zadzwonił mój telefon.
   -Przepraszam, odbiorę. – wyszłam.
Zadzwoniła Klara. Zaproponowała mi zakupy, a później wypad na jakąś dyskotekę. Spytałam się rodziców o zgodę – spojrzeli na siebie i skinęli głowami w moją stronę, co znaczyło tak. Wbiegłam po schodach do mojego pokoju, przebrałam się, wrzuciłam trochę pieniędzy do torebki i usiadłam na łóżku czekając. Po pięciu minutach przyszedł do mnie SMS: „Czekam przy drzwiach ;)”. Spojrzałam w lustro, aby sprawdzić uczesanie i zeszłam na dół.
Włóczyłyśmy się z Klarą po uliczkach rozmawiając o naszych planach na wakacje. Zaraz potem weszłyśmy do galerii. Początkowo oglądałyśmy sklepy z biżuterią, butami i torebkami. W końcu zabrałyśmy się za szukanie strojów na ten wieczór. Przymierzałyśmy mnóstwo sukienek, ale żadne nam nie odpowiadały. Kiedy weszłyśmy do ostatniego butiku byłyśmy trochę zmęczone. Przeglądałyśmy różne kreacje, aż znalazłyśmy to, co nam odpowiadało. Klara pierwsza założyła strój, a później ja. Przyznam, że obie wyglądałyśmy ślicznie, chociaż różniłyśmy się jak ogień i woda.
Po zakupach wstąpiłyśmy do małej kawiarni na ciastko. Mogłyśmy nareszcie trochę odpocząć od chodzenia po tych wszystkich sklepach. Pogadałyśmy trochę i pośmiałyśmy się, a potem wróciłyśmy do mnie, aby przebrać się i uczesać. Klara chciała, żebym to ja ją uczesała. Zrobiłam jej delikatne fale, a sobie zrobiłam ,,wodospad”. Po wszystkich przygotowaniach ruszyłyśmy w drogę.
Niedługo później byłyśmy przed klubem. Głośną muzykę słychać było już z daleka, a że już się ściemniało, kolorowe światła wyglądały super! Można by powiedzieć, że zachęcały do tańca. Ale nie mnie. Nie miałam zamiaru tańczyć. Wolę posiedzieć i posłuchać muzyki.
Weszłyśmy do budynku. Było bardzo tłoczno, więc przepychałyśmy się na wszystkie strony, aby dostać się do pustego miejsca przy ladzie. Usiadłyśmy. W tym samym czasie barman wycierał szklanki.
   -Ej, Sylwia! Zobacz jaki przystojniak! – powiedziała do mnie przyjaciółka wskazując głową na mężczyznę wycierającego naczynia.
   -Hm… Naprawdę? – przyglądałam się facetowi.
   -Oj, ty się nie znasz! – odpowiedziała ze śmiechem szesnastolatka – idę potańczyć, nareszcie jakaś sensowna nuta. Idziesz ze mną?
   -Nie, wolę posiedzieć. – uśmiechnęłam się.
   -Jak chcesz.
   -Będę tutaj cały czas! – z pośpiechem krzyknęłam dziewczynie, ale ona już chyba tego nie słyszała, ponieważ pobiegła w stronę parkietu tanecznym krokiem.
Przez kilka minut patrzyłam się na Klarę. Tańczyła nawet, nawet. Szkoda tylko, że nie lubię takiego dyskotekowego tańca. Bardziej odpowiadają mi tańce towarzyskie, ale tutaj takich nie tańczą…
   -Poproszę colę! – zawołałam do barmana. Ten nalał napój do wysokiej szklanki, wetknął do naczynia czerwoną słomkę i podał mi.
   -Proszę. – popatrzył się na mnie.
   -Dzięki… - odpowiedziałam trochę speszona.
   -Tamta dziewczyna w czarnej sukience to twoja koleżanka? – zapytał facet pokazując na Klarę.
   -Przyjaciółka – poprawiłam – a czemu pan pyta?
   -Przyjaciółka… - powiedział zdziwiony – To trochę dziwne… Ona taka - skinął głową na tańczącą brunetkę - a ty…
   -Tak, wiem. Ogień i woda. Czasami sama się zastanawiam jak to możliwe… Ale cieszę się, że ją mam. – uśmiechnęłam się.
Barman odwdzięczył mój uśmiech, a ja zaczęłam pić zimny napój. Nagle usiadł obok mnie naprawdę przystojny, wysoki chłopak, najwyraźniej zmęczony. Krzyknął, aby podano mu coś do picia. W trakcie czekania szatyn popatrzył na mnie spod oka. Zarumieniłam się i nie potrafiłam tego zahamować! Delikatnie opuściłam głowę i próbowałam spojrzeć na niego tak, żeby On tego niezauważył. Nie byłam pewna, czy mi się udało. W pewnym momencie Chłopak dostał wodę, wziął kilka dużych łyków, odsunął pustą szklankę i wrócił na parkiet. Na Jego miejsce usiadła Klara, spojrzała w tył za Tajemniczym i natychmiast zaczęła zasypywać mnie pytaniami: ,,Kto to był? Znasz go? Co on się tak na ciebie patrzył? Spodobałaś mu się? A tobie wpadł w oko?'' i jeszcze milionami innych.
-No dlaczego nic nie mówisz?! - denerwowała się dociekliwa brunetka.
-Oj przestań! Jakiś chłopak usiadł obok i ty od razu myślisz, że mu się spodobałam. Tylko tu jest wolne, więc co miał zrobić? - próbowałam się uwolnić od odpowiadania na te męczące pytania.
-No dobra, jak chcesz. Ja wiem swoje. Ale i tak go znajdę, zobaczysz! - uśmiechnęła się pod nosem szesnastolatka - Dobra, lecę. Nie skusisz się?
-Nie, dzięki.
-Proszę... - Klara zrobiła swoje słynne ,,maślane oczy''.
-No dobra, niech już ci będzie! - zaśmiałam się.
Ruszyłyśmy w stronę serca dyskoteki i zaczęłyśmy tańczyć w rytm muzyki. Moim zdaniem nie umiałam tańczyć tego, co inni, i chyba mi nie wychodziło. A moja przyjaciółka skakała i wymachiwała ramionami w górę, co nawet nieźle wyglądało. Rozglądałam się po sali, kiedy nagle... doszedł do mnie wzrok Tego chłopaka. Poraz kolejny zarumieniłam się. Co się ze mną dzieje!? Kiedy skończyła się piosenka wróciłam na swoje krzesło i odetchnęłam. Wyjęłam z torebki komórkę i wysłałam SMS'a do Zuzy. Ta od razu odpisała i tak zaczęłyśmy nasze sms'owanie. Siedziałam tak przed telefonem jeszcze pewnie z dobrych dwadzieścia minut. Nagle spojrzałam na zegarek. Było wpół do dziesiątej. Przywołałam Klarę ręką i oznajmiłam jej, że już wychodzę.
-Idę z tobą. - oznajmiła moja przyjaciółka chwytając swoją torebkę.
Chodziłyśmy wąskimi uliczkami przed siebie. Było już dość ciemno. Mrok rozświetlały tylko wysokie przyuliczne lampy. W niektórych miejscach można było zauważyć niewielkie kałuże. Nagle Klara poślizgnęła się na jednej z nich i upadła na ziemię! Wystraszona przykucnęłam obok niej i zapytałam:
-Nic ci nie jest?
-Nie, nie... - szesnastolatka usiłowała podnieść - Ała!
-A jednak... Czekaj, pomogę ci. - Złapałam dziewczynę za plecy i podciągnęłam do góry.
Klara powoli z moją pomocą jakoś ustała na nogi. A raczej na jedną nogę, ponieważ druga ją bardzo bolała. Szesnastolatka zarzuciła ramię na mój kark i wolnym krokiem ruszyłyśmy w przód.
-Daleko jeszcze? - spytała brunetka po kilku minutach.
-Już za rogiem jest moja ulica.
Skręciłyśmy i obie ujrzałyśmy mój dom. Na miejscu zapukałam do drzwi. Otworzył Przemek.
-Co się stało?
-Klara się przewróciła i coś jej się stało chyba w kostkę.
-Chodźcie - brat przesunął się i nareszcie pozwolił nam wejść do środka.
Chłopak odsunął mnie dłonią od Klary, a sam wziął ją na ręce i delikatnie położył na kanapie w salonie. Podszedł do szuflady w regale i zaczął czegoś szukać. Po chwili wyjął bandarz i nożyczki. Wrócił do nas, przykucnął obok mojej przyjaciółki i zdjął jej but. Obejrzał nogę i zabandarzował ją. Klarze najwyraźniej się to bradzo podobało.
-Gotowe. Noga jak nowa! No... prawie. - zaśmiał się dwudziestolatek, a za nim brunetka.
Dziewczyna lekko zarumieniła się i chyba miała zamiar coś odpowiedzieć, ale ja byłam szybsza.
-Może odwieź już Klarę do domu, na pewno jest zmęczona. - poganiałam brata, bo już dłużej nie mogłam patrzeć jak podlizuje się mojej przyjaciółce.
Oboje spojrzeli na siebie. W końcu brat wziął szesnastolatkę na ręce i wyszedł z nią na dwór. Otworzyłam im drzwi do auta Przemka, a on usadowił wygodnie moją przyjaciółkę na fotelu samochodu. Usiadłam obok Klary, a chłopak za kierownicą. Podczas tych dziesięciu minut spędzonych w pojeździe wydawało mi się, że dwudziestoletni szatyn popisywał się przed brunetką i chciał się jej przypodobać. A ona na to wszystko po prostu chichotała. Dobrze, że jesteśmy już pod jej domem... - pomyślałam. Wysiedliśmy. Ja otwarłam drzwi, a Przemek wyjął Klarę. Nagle z mieszkania z prędkością światła wyleciała mama Klary.
-Dobry wieczór. Przywiozłem pani córkę. - powiedział chłopak pokazując na szesnastolatkę w ramionach.
-Ojeju! Co się stało?
-Nic wielkiego. Klara chyba skręciła sobie kostkę. - odpowiedziałam.
-No dobrze. Dziękuję wam. - powiedziała rodzicielka mojej przyjaciółki - Choć, Klara.
-Do widzenia! - krzyknęłam i skinęłam na Klarę głową.
Wróciliśmy do auta. Usiadłam na przodzie przy ,,kochanym braciszku''. Przynajmniej przede mną się nie popisywał.
-To twoja przyjaciółka...? Klara, tak? - zapytał dwudziestolatek.
-No tak... Czemu pytasz?
-A nic, nic. Klara, Klara... - powtarzał sobie pod nosem chłopak.
Mam nadzieję, że oni się sobie nie spodobali... Bo jeżeli tak, to... Ja zdecydowanie dziękuję!


^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Hejo ^.^ A oto i trzeci rozdział ;> Mam nadzieję, że się Wam podoba :D I przepraszam za błedy, jeśli są ;)
Tak jak na pewno zuważyliście, ten rozdział napisałam trochę dłuższy niż poprzednie ;)
Kolejny powinien pojawić się trochę później. Postaram się napisać o tym w zakładce Ogłoszenia.
No to komentujcie, bo będę potrzebowała trochę więcej weny ;3
Do następnego :)
Ciasteczkowa ;*

3 komentarze:

  1. Ha!
    Wiedziałam, że to ninja xD
    No, bo patrz:
    -pojawia się i znika
    -jest zamaskowany
    -jest cały czarny
    Masz wystarczająco dowodów :D
    Klara i jej brat O.o Dobrze, że to nie Agata xD Bo ja, nw co bym z tobą zrobiła :>
    I wszystko fajne <333
    I mam nadzieję, że czwarty rozdział pojawi się bez mojego poganiania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha xD
      Spokojnie, już w czwartym rozdziale będziesz mogła wywnioskować, czy to na pewno jest ninja :D
      Haha ;D Ciesz się c;
      Jeśli zdążę napisać, to może mi się uda... ^.^

      Usuń
    2. Zostałaś nominowana do Liebster Award :)
      Szczegóły na mion blogu: http://zyj-tylko-chwila.blogspot.com/2014/07/liebster-award-ii.html

      Usuń