czwartek, 21 sierpnia 2014

Rozdział 5

Taak... Telewizja! Ciągle przerzucałam z jednego kanału na drugi i nic sensownego! Pamiętam te czasy, kiedy byłam mała. Wstawałam wcześniej niż rodzice, brałam swoje ulubione małe krzesełko, siadałam na wprost przed ekranem telewizora, od razu włączałam kanał, na którym zawsze coś było. I się oglądało te poranne bajeczki. Ja się pytam: gdzie te czasy?! Jeszcze chwilę klikałam w pilot, ale w końcu już nie wytrzymałam. Wstałam. Chwyciłam komórkę leżącą na komodzie i wyszłam na zewnątrz. Szłam prosto, nawet się nad tym nie zastanawiając. Hmm... Gdzie by tu pójść... Może do Zuzy. Tak! Dawno u niej nie byłam. Poza tym... zrobię jej małą niespodziankę! Zatrzymałam się na przystanku tramwajowym. Usiadłam i czekałam. Minęło już chyba pięć minut, a tramwaju jak nie było tak nie ma! No ale przecież mi się nie śpieszy. Mogę poczekać sobie jeszcze trochę... Całkiem przypadkowo wyjęłam z kieszeni spodni słuchawki. Jak dobrze, że je tutaj wcześniej włożyłam! Właśnie miałam włożyć drugą słuchawkę do ucha, gdy ni stąd, ni zowąd nadjechał tramwaj. Nareszcie! Szybko wsiadłam i zajęłam miejsce. Patrzyłam się w okno, aby nie przegapić stacji. Po pewnym czasie wysiadłam. Jakieś trzysta metrów dalej znajdowało się miejsce zamieszkania Zuzy. Stanęłam naprzeciwko drzwi i zadzwoniłam dzwonkiem. Otworzyła mi Julka.
-Cześć - przywitałam się z ośmiolatką - Jest Zuzia?
-Tak, w swoim pokoju. Wejdziesz?
-O, dzięki - przekroczyłam próg domu - To ja pójdę do Zuzy, dobrze?
-Aha - przytaknęła dziewczynka i poszła do salonu.
Weszłam na piętro. Zapukałam do drzwi. Tym razem otworzyła Zuza, a zza jej ramienia zauważyłam Pawła. Upss...
-Em... Hej - przywitałam się, trochę niepewnie... - Cześć, Paweł!
-Cześć! - odpowiedział chłopak, podnosząc rękę.
-No hej... Co tam? Wejdź, proszę - dziewczyna zaprosiła mnie do siebie.
-Nie, dzięki. Nie będę wam przeszkadzać...
-Ale wcale nam nie przeszkadzasz. Wejdź.
-Nie, naprawdę... Zmykam - uśmiechnęłam się - Na razie. Pa!
-No dobra, pa...
Uff... Nie lubię się narzucać. Szczególnie kiedy ktoś jest zajęty, albo... baaardzo zajęty. Wyszłam z mieszkania. Rozjerzałam się. Niedaleko był park. Ruszyłam w jego stronę. Na placu bawiło się dużo dzieci. Dziewczynki udawały księżniczki, a chłopcy grali w zbijaka i śmiali się z siebie nawzajem.
Znalazłam jakąś wolną łąwkę i usiadłam. Poraz drugi wyjęłam słuchawki i nareszcie udało mi się włączyć muzykę. Oparłam się wygodnie, przymknęłam oczy, słuchałam i myślałam. Jeśli Zuza nie, to może Klara ma wolną chwilę. No chyba, że w końcu znalazła sobie jakiegoś faceta i też z nim siedzi. Ale na to raczej się nie zapowiada. Jedank postanowiłam posiedzieć jeszcze troszkę. Chyba po pieciu minutach wstałam i znowu ruszyłam na przystanek. Tym razem nie musiałam długo czekać. Tramwaj pojawił od razu. Nagle coś kapnęło na mój nos. Będzie padać? Szybko wsiadłam do miejskiego pojazdu i zajęłąm miejsce. Tak jak przypuszczałam - rozpadało się. I to na maksa! A było tak ładnie... No super... Będę cała mokra...
Wysiadłam. Zaczęłam biec w stronę mieszkania trzymając ręce w górze tak, aby chociaż trochę mniej zmoknąć. Zapukałam do drzwi. Te otworzyły się zaraz po kilku sekundach, a przede mną ukazała się Klara.
-Cześć - przywitałam się i uśmiechnęłam.
-Hej! Wejdź szybko - brunetka zaprosiła mnie do domu.
-Dzięki. Nie przeszkadzam?
-Nie, nie, no coś ty! Jejku, jesteś cała mokra! Zaraz dam ci coś na zmianę. Choć do góry.
Weszłyśmy do pokoju mojej przyjciółki. Ta zaczęła szukać czegoś w szafie.
-Ale, nie, nie trzeba! To zaraz wyschnie! - upierałam się.
-Przestań, jesteś cała mokra! Masz, załóż to - szesnastolatka podała mi zestaw ubrań. - To ty się przebierz, a ja zaparzę ci herbatę.
-Dzięki.
Klara wyszła z pokoju, a ja się przebrałam. Zaraz po tym brunetka weszła do pomieszczenia z dwoma kubkami gorącej herbaty z sokiem z cytryny. Podała mi jeden, a następnie usiadła obok mnie na miękkim łóżku. Początkowo rozmawiałyśmy o... w sumie o wszystkim i o niczym. Następnie rozpoczął się temat wakacji. A gdy już za oknem przestało padać z ust Klary padła taka propozycja:
-Ej, przestało padać, no nie? To może wybrałybyśmy się na plażę? Co ty na to? - i zrobiła ten swój śmieszny wielki uśmiech od ucha do ucha.
-Na plażę? Teraz? No... dobra... Tylko będę musiała wrócić do domu po rzeczy.
-Okey, pożyczę ci swój rower.
Wstałyśmy i zeszłyśmy po schodach na dół. Wyszłyśmy na zewnątrz, a moja przyjaciółka przyprowadziła rower w błękitnym kolorze, który stał w garażu niedaleko domu. Wsiadłam i zaczęłam pedałować.
Prędko pobiegłam do mojego pokoju i zaczęłam nerwowo szperać w szafie. Wyrzucałam na dywan wszystko. Bluzki, sukienki, spodnie, szorty, buty, piżamy, po prostu wszystko! Nareszcie znalazłam! Wzięłam do ręki strój kąpielowy, który włożyłam go do torby plażowej. Wcisnęłam do niej jeszcze kilka rzeczy, a następnie zeszłam po schodach i wyszłam na zewnątrz. Ale przedtem spojrzałam na zegar. Nawet szybko się uwinęłam! Brawo, Sylwia! Ale! Teraz trzeba znaleźć coś na przebiórkę. Przecież nie będę cały dzień łaziła w ciuchach Klary. Wróciłam do mojej sypialni. Ze sterty ubrań na podłodze wyciągnęłam zestawik i szybko się w niego wśliznęłam. Nareszcie jestem gotowa.
U przebranej już też brunetki założyłam tylko bikini i ruszyłyśmy w drogę. Znalazłyśmy się najbliższym przystanku tramwajowym. Nie musiałyśmy długo czekać. W pojeździe usiadłyśmy, a Klara wyjęła z kieszeni swój telefon. Nagle niechcąco go upuściła. Obok nas siedział jakiś żul, pijany - nad tym nie trzeba było się długo zastanawiać. Zanim moja przyjaciółka zdążyłą się schylić po komórkę, pijak wstał, lekko się zachwiał, podniósł smartfona, podał go Klarze i popatrzył jej w oczy. Dziewczyna raczej nie była tym zachwycona, a wręcz obrzydzona.
-P-p-prosz-szę... - jąkaty żul włożył telefon do dłoni szesnastolatki i wciąż patrzył jej w szare ślepka.
-Dziękuję...
Tramwaj stanął, a żul wyszedł z niego jak najszybciej. Klara chwilę się nie odzywała, a oczy miała takie, jakby zobaczyła ducha. Po chwili odezwała się do mnie.
-Co to było...? - w jej głosie można było usłyszeć obrzydzenie.
-Hahaha, spodobałaś się panu - zaśmiałam się.
Klara odwróciła do okna i odprowadziła ''pana'' wzrokiem. Kiedy ten zniknął z jej zasięgu, ona buchnęła śmiechem. No cóż, musiałam śmiać się wraz z nią, bo Klara tak się śmiesznie śmieje.
Jesteśmy już na miejscu. Gdy wyszłyśmy lekka, przyjemna bryza powiewała nasze włosy. Rozejrzałyśmy się i ruszyły w stronę plaży, która była już tuż tuż. Zdjęłyśmy buty, chwyciłyśmy je dłońmi i zaczęłyśmy chodzić po drewnianym molo. Wkrótce nasze stopy dotknęły miękkiego sypkiego piasku. Hmm... Gdzie może być
jakieś sensowne miejsce, w którym można by się rozłożyć? Pomyślmy... Znalazłam!
-Tam, spójrz - wskazałam ręką pusty słoneczny obszar niedaleko morza, ale na piasku.
-Idziemy - zakomendowała brunetka.
Wyjęłyśmy ręczniki plażowe i rozłożyłyśmy je na miękkim podłożu. Zdjęłyśmy spodenki i bluzki i położyłyśmy je na materiale. Zaraz po tym szybko pobiegłyśmy do wody.
PLUSK, PLUSK PLUSK!
-Hahahahahahahahaha! - Klara śmiała się bez opamiętania ciągle chlapiąc już dawno mokrą mnie - Hahaha, dobra, choć się trochę poopalać.
-Ej! A gdzie rewanżyk? - pociągnęłam moją przyjaciółkę za rękę tak, żeby wpadła do wody. Cel osiągnięty! Przytrzymałam tułów szesnastolatki.
-Błagaj o litość! - śmiałam się.
-Jaka ty mroczna! - Klara wciąż wypluwała i lekko dławiła się morską wodą. Wiedziałam, że i tak nic jej nie będzie, więc jeszcze mocniej ją przycisnęłam - No dobra, błagam cię o litość! Dosyć!
-Hahahaha! Wykończona?
Dziewczyna pokiwała znacząco głową i delikatnie popchnęła mnie łokciem. Ponownie zaczęłyśmy się śmiać.
-Czy my ciągle musimy się śmiać? - zapytałam uśmiechnięta od ucha do ucha.
-Na pewnie! - śmiech.
Okey... Ale lepiej jest mieć przyjaciółkę, z którą od śmiechu boli brzuch, niż taką, z którą usypia się z nudów.
Wygrzebałam z torby krem przeciwsłoneczny. Rozsmarowałam substancję na moim ciele i podałam buteleczkę mojej przyjaciółce. Położyśmy się. 
LEŻING, PLAŻING, SMAŻIG

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Hello! :D
Od razu przepraszam, że tak rzadko dodaję rozdziały... Niestety nie mam weny :< Ale już kolejny rozdział będzie pisany pod wpływem weny ;D
Jeśli są to przepraszam za błędy, ale nie miałam czasu sprawdzić ;> 
No to... jak Wam się podoba rozdział 5? c:
Do następnego!
Ciasteczkowa ;*